środa, 10 października 2012

Z tęsknoty za podróżą

Zwrotnik Nosorożca

            Kapitan Zmyślony stał na dziobie i z uwagą obserwował horyzont. Jego fregata o krwiożerczej nazwie „Miss Tatiana” wytrwale pruła szmaragdowe fale. Załoga złożona z czterech wilków morskich, dwóch świnek morskich, jednego lwa morskiego i stu osiemdziesięciu sześciu lądowych pcheł znajdowała się w stanie teoretycznej gotowości i mobilizacji, czyli chrapała w najlepsze.
Wtem kapitan dostrzegł w okularze swej zabytkowej lunety małą, jasną plamkę.
- Do diaska! – zaklął szpetnie. – Znowu naleciało mi piachu do lunety!
Kapitan trzepnął lunetą o maszt, przetarł szkła rąbkiem świnki morskiej i spojrzał ponownie. Plamka nadal tam była.
- Ziemia na horyzoncie! – huknął kapitan. – Przygotować się do lądowania!
Zbudzona załoga zaczęła w pośpiechu krzątać się po pokładzie. Wilki morskie wystroiły się w garnitury firmy Wodo&Rosty, świnki morskie wdziały pantofle z foczej skóry, a lew morski włożył kołnierz z nutrii i spryskał się dezodorantem „Być morze”. W gorączce przygotowań nikt nie pamiętał o tym, aby zwinąć żagle, więc fregata w pełnym pędzie zbliżyła się do lądu i zaryła dziobem w piach.
Frrrru! Kapitan Zmyślony wyleciał z pokładu jak z katapulty i wylądował na plaży. Obok niego wylądowała reszta załogi, a także pokładowy czajnik.
-Ałaaaa! – kapitan rozmasował czoło, którym uderzył o coś twardego.
Następnie wstał, poprawił fryzurę przy pomocy Żelu z Czerwonych Meduz i przyjrzał się temu czemuś. Była to metalowa szyna, która wyłaniała się z morza, biegła wzdłuż plaży i ginęła w gęstym, tropikalnym lesie opodal.
-To dziwne! – stwierdził. –Na co komu pojedyncza szyna?
-Ośmielam się zwrócić uwagę Waszej Kapitalnej Mości, że na tej szynie znajduje się napis. – nieśmiało powiedział jeden z wilków morskich.
-Odczytać! – zakomenderował kapitan Zmyślony.
Wilk morski zajrzał do kieszonkowego słownika, który zawsze nosił przy sobie, i z mozołem przeliterował: - Z-w-r-o-t-n-i-k N-o-s-o-r-o-ż-c-a.
-Ha, ha! – triumfował kapitan Zmyślony. –A zatem odkryliśmy zupełnie nowy, nieznany zwrotnik! Ale już, zapakować mi go do ładowni!
Załoga karnie przystąpiła do wykonywania zadania. Ciągnęli, szarpali, cięli szablami, a nawet nadgryzali tu i ówdzie. Niestety, zwrotnik okazał się nie do ruszenia.
- Stal jest zbyt solidna! – stwierdził najstarszy z wilków morskich.
- Skoro tak, to zróbmy temu zwrotnikowi zdjęcie! Niech ono będzie dowodem naszego odkrycia! – zadecydował kapitan Zmyślony.
Załoga ustawiła się w dwuszeregu, lew morski chwycił za aparat i już, już miał naciskać spust migawki, kiedy…
- Tatiano, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie rysowała po marginesach! – usłyszeli potężny głos. – Natychmiast zmazuj te bazgroły!
-Przepraszam, proszę pani. – odpowiedział drugi, nieco cieńszy głos.
Następnie zwrotnik Nosorożca zaczął znikać, aż w końcu w ogóle go nie było! Po chwili zniknęła także fregata, załoga i sam kapitan Zmyślony.
-Co za pech! – mruknął ten ostatni, zanim rozpłynął się w powietrzu. – Ale czuję w kościach, że jeszcze tu wrócę…